wtorek, 18 sierpnia 2015

WAKACJE!

Ciao!
Ciężko mi się było za to zabrać, ale w końcu jest - wakacyjny post na dziś - ponieważ wcześniej miałam bardzo słaby internet i niestety nie miałam jak dodać wpisu (normalnie dodawałabym na bieżąco), więc dziś czeka na was dłuuuugi post! :)
Na początek może o moich odczuciach i o tym gdzie byłam. Tak więc byłam w kilku malutkich jednak przepięknych miasteczkach Toskanii o których zaraz napiszę. Klasycznie również w Pizie i w Wenecji :)
Wakacje zaliczam do udanych, pogoda dopisywała, ciężko na coś narzekać! Czasem miło spędzić czas w rodzinnym gronie. Sama droga do Włoch dość męcząca - trwała 2 dni, jednak warto :-) Jedzenie - głównie pizza którą serwowali - najpyszniejsze ciasta jakich kiedykolwiek kosztowałam! Wiadomo, że zdjęcia nigdy nie oddadzą tamtejszych widoków i tego co przeżyłam, ale podzielę się z wami;

Mieszkaliśmy w miasteczku, które nazywało się Riparbella - cudowne, wiejskie zacisze.




nasz ogródek :) ^







a takie kaktusy rosły wszędzieee - na przystankach, na drodze itp ;-)


Pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy nosiło nazwę Cecina - centrum w którym toczyło się nocne życie i znajdowała się kamienista plaża.













Drugim miejscem było miasteczko Vada - właściwie tam jeździliśmy tylko na plażę, a nie zwiedzaliśmy.





Następnie zajechaliśmy do Pizy - słynne miasteczko z krzywą wieżą - jednak tam zbyt wiele do zwiedzania nie było...






dlatego wybraliśmy się do Luccy (Luki) gdzie wieczorem przechadzaliśmy się po przepięknych uliczkach i jedliśmy przepyszne włoskie makarony!





Następnego wieczoru odwiedziliśmy kilka mniejszych miasteczek, jednak bardziej urokliwych - Montescudaio





tu z tyłu widać kawałek morza :) ^















i Bibbona


z Bibbony mam tylko te 2 zdjęcia, ponieważ wychodziły bardzo ciemne i po prostu słabe;
naprawdę przecudne, godne polecenia miejsca - ciche i spokojne - pełno widoków na góry, morze i pola - to chyba moje dwa ulubione miejsca :)

Kolejnym miasteczkiem była Volterra - też bardzo ładne, jednak najbardziej urzekł mnie wieczorny widok na to co znajdywało się wokół;












Odwiedziliśmy również San Gimignano gdzie próbowałam najpyszniejszych lodów świata! Miasteczko bardzo ładne jednak już nie takie ciche :-)






i na koniec - Wenecja ;)
niestety nie mogę obiektywnie ocenić TEJ wycieczki, ponieważ kilka godzin wcześniej miałam kontuzje nogi i nieprzyjemnie mi się chodziło, nie czułam się najlepiej, a dodatkowo był upał i mnóstwo turystów. Jednak uważam, że miasteczko przepiękne i jedyne w swoim rodzaju :)








korek na wodzie :D



łódki zamiast aut :)



a tu zdjęcia z drogi tak na koniec




i to na tyle! Większość zdjęć robiłam ja, matula oraz koleżanka Karolina, którą pozdrawiam!
Miłego czytania :)

Krótki wpis o kolorowankach

 Czy wiecie, że żyjemy w czasach gdzie po kolorowanki sięgają również dorośli coraz częściej? Czy serio ma to jakieś zalety? Otóż tak - i to...