Żeby rozwijać sztukę minimalizmu, jednocześnie żyjąc pięknie, trzeba zacząć od siebie. Pierwszym podstawowym krokiem jest zadbanie o siebie, a nie od tego co mnie otacza. Dopiero niedawno zrozumiałam, ze nie od otoczenia powinnam zacząć, a od samej siebie.
Nowy rok to idealny pstryczek, żeby coś w sobie zmieniać, żeby przemyśleć wiele spraw i w końcu uporządkować. Nie jestem fanką postanowień noworocznych, bo tak naprawdę było to klasyczne "schudnąć". Tym razem dałam sobie za cele - które wiem, że są dla mnie osiągalne, ale na zawsze, a nie na moment. Schudnąć można tak naprawdę w bardzo krótkim czasie, ale co z utrzymaniem tego? Tu zazwyczaj pojawia się problem. Dlatego czas po prostu na zmiany, a nie postanowienia.
Nie ma na to żadnego przepisu. Musisz to po prostu zrobić. Tak samo jak ja.
Pora zadbać o siebie wewnętrznie i zewnętrznie. Czas zadbać o swoje ciało, które jest tak naprawdę naszą świątynią. Dopiero później za rzeczy materialne. Jeśli będzie Ci dobrze ze samym sobą, to materialność nie będzie mieć znaczenia. Koniec z wymówkami.
Zauważam u siebie z roku na rok poprawę w żywieniu, ale nie jest ona idealna. To mój pierwszy krok do zmiany - ale nie dieta, która zabrania wszystkiego. Posłuchaj swojego ciała i obserwuj jak się zachowuje. Ruszaj się w sposób w jaki lubisz - nie musisz robić treningów, które Cię wykańczają. Nawet najlżejsze aktywności są mile widziane! Spróbuj medytować - ja próbowałam jeden raz w życiu i jest to chyba najtrudniejsza rzecz dla mnie, ale będę próbować. Medytacja i joga to czas dla Ciebie. Rób to co kochasz i nie trać wiary. Życie masz jedno i tylko od Ciebie zależy jak je wykorzystasz i poprowadzisz.
Polecam również przejść się do ayurvedyjskiego lekarza, który bardzo otworzył mi oczy na wiele spraw.Daj sobie czas.
Do zobaczenia w następnym poście:))))))))!!!